Desperados: Wanted Dead or Alive
Spellbound.
Mówi Wam coś ta nazwa?
Hmm. Tak też myślałem…
Faktem jest bowiem, iż nieduża niemiecka firma, która się pod nią ukrywa dotychczas nie wsławiła się w annałach wyprodukowaniem jakiegoś znaczącego tytułu. Całkiem jednak możliwym jest fakt, że już wkrótce będą ją znali wszyscy wielbiciele strategii, a to dzięki najnowszej grze, która weń powstaje – „Desperados”.
Tytuł ten dosyć mocno opiera się na schemacie znanym z klasycznego już przedstawiciela gatunku Commandos: Behind Enemy Lines, acz wedle obietnic autorów gra powinna wprowadzić również kilka innowacyjnych elementów „od siebie”. No, ale po kolei: Akcja toczyć będzie się (ofkorz:) na pustynnych terenach dzikiego zachodu. Podczas 24 misji, jakie zostaną nam oddane przez twórców będziemy rabowali banki, grabili pociągi, walczyli ze złymi Indianerami, czy urządzali strzelaniny na środku miasteczka (w samo południe oczywiście:-)
W skład naszej drużyny wejść będzie mogło do sześciu członków; główny bohater to John Cooper, łowca głów i nagród posiadający w swym arsenale giwerę, nóż i…zegarek z pozytywką, który znajduje o wiele więcej zastosowań, niż mogłoby się nam wydawać. Oprócz Johna zwerbować nam przyjdzie Kate O’Harę – śliczną, ale ostrą laseczkę umiejącą oślepić swym podręcznym lusterkiem każdego wroga, a także przez ukazanie swych wdzięków odwrócić uwagę wszystkich przeciwników płci przeciwnej (a co z lesbi…ekhem – mniejsza z tym;)) oraz Dr. McCoya, którego umiejętności leczniczych po prostu nie mogło zabraknąć w grze tego typu. Doktorek będzie również w stanie wytworzyć gaz paraliżujący, a następnie wysłać go w sam środek wrogiej brygady. Szóstkę uzupełniają: Sam (ale bynajmniej nie strażak;) – big spec od ładunków wybuchowych, które pomimo niebezpieczeństwa wybuchu we własnym teamie – znakomicie sprawdzają się przeciwko wszelakim oponentom, oraz ciężkim do sforsowania elementom terenu – no i na koniec Sanchez – były kryminalista oraz druga z „dziewczynek” – Mia Jung (pytanie za sto punktów – skąd ona może być?;), której największą zaletą jest umiejętność konstruowania i posługiwania się zatrutymi strzałkami. Jeśli chodzi o wspomnianą przeze mnie na początku innowacyjność – na pewno można doń zaliczyć reakcje przeciwników. Otóż wedle zapowiedzi powinni oni posługiwać się nie tylko wzrokiem, ale i słuchem, co nie pozwoli nam na zbyt beztroskie i nieprzemyślane akcje. Gra powinna ukazać się na rynku z początkiem kwietnia – wtedy to dowiemy się ostatecznie, czy Desperaci spełniają warunki, by zasłużyć sobie na miano hitu, czy okażą się jedynie kalką słynnych prekursorów.