Karola and her lifestyle • 17.02.2022
Sesja brzuszkowa ze szklarnią Komorów w tle.

Życie podarowało mi to, o co tak wielu zabiega, lecz tak niewielu odnajduje. Prawdziwą miłość i potomstwo.
Ciąża dla mnie to wyjątkowy okres, zupełnie inny od wszystkiego, co mogłam do tej pory doświadczyć. Tysiące uczuć, czas obfitujący w nowy rodzaj miłości, rozsadzające duszę szczęście, ale również niepewność i obawę. Widząc dwie czerwone kreski wiedziałam w tamtej chwili, że moje dotychczasowe życie ulegnie zmianie. Cieszyłam się z nowej roli, w jaką przyjdzie mi się wścielić, a jednocześnie nachodziła mnie myśl, że ciąży na mnie wielka odpowiedzialność. Już na zawsze będę dla kogoś, a nie tylko dla siebie.
Moje serce rozciągała ogromna wdzięczność, bez żadnych starań tworzy się we mnie nowe życie. Bałam się, że będzie to trudna i bolesna droga, przeplatana wizytami u specjalistów, biorąc pod uwagę historie kobiet w moim otoczeniu, a nawet w najbliższej rodzinie.
Otwiera się przede mną zupełnie nowy rozdział historii, a jego najważniejszą częścią będzie mała istotka. Tworzę przestrzeń w moim umyśle, sercu i życiu miejsce na piękne wydarzenia. Nowa codzienność będzie utkana ze słodkich uśmiechów na małej twarzyczce, ogromnej ilości wzruszeń, nieprzespanych nocy, płaczu dziecka, a może nawet i mojego, ale ufam, że to będzie najpiękniejsza podróż. Razem z maleństwem będziemy łapać wszystkie piękne chwile, które podaruje nam życie, będę pomagać zaspokajać pierwszą ciekawość maluszka oraz poznawać razem świat. I być może brzmi to wszystko nad wyraz romantycznie i naiwnie, ale nikt nikomu nie zabroni marzyć i wierzyć w niezwykłą przyszłość, tworzącą się w mojej wyobraźni.
Na czas pierwszej sesji brzuszkowej wybrałam okres walentynkowy, a na miejsce szklarnię obfitującą w czerwień i serduszka. Ta sceneria przywodzi pierwsze wspomnienie związane z moim dzieckiem.
Kiedy po raz pierwszy byłam na wizycie u swojej pani ginekolog, usłyszałam dźwięk bijącego serduszka, a na ekranie monitora widziałam linie pulsu mojego maleństwa, polały się na matczyne łzy wzruszenia.
Wsłuchana w rytmiczne uderzenia serca, jeszcze nigdy nie patrzyłam na swoje ciało z tak ogromną czułością, zachwytem i wdzięcznością. Z niecierpliwością wyczekuję chwili, gdy przyłożę dłoń do brzuszka i poczuję pierwsze ruchy mojego synka.
Nawet w deszczowy dzień z niebem pokrytym szarością szklarnię wypełnia przytulna aura, a kojące światło świec i światełek nadaję magii. Jestem pełna uznania dla estetyki właścicieli oraz ich dbałości o detale wpisujące się do święta zakochanych. Uwielbiam ludzi, którzy tworzą rzeczy piękne i chcą dzielić się nimi ze światem. Dzięki sztuce fotografii mam przepiękną pamiątkę z tego wspaniałego miejsca.
“Miłość jest wtedy wielka, kiedy gra nie na jednej, ale na wszystkich strunach serca.”
Aleksander Świętochowski
Dzięki temu wpisowi przypomniałam sobie, jak wiele radości daje mi pisanie i cudownie jest móc wrócić po dwóch latach bycia offline do swojej internetowej przestrzeni. Mam nadzieję, że moja obecność tutaj będzie bardziej odczuwalna.
Sukienka – Deezee
Makijaż i włosy – Karina Krytowska
Zdjęcia – Izabela Urbaniak
Pozostałe zdjęcia z sesji 🙂
Tagi:macierzyństwo • Sesja • sesja brzuszkowa • syn • walentynki