Karola and her lifestyle, Karola and her travels • 18.05.2020
Pozytywne strony pandemii i mojego domatorstwa. Kadry z Pragi.

Z całego świata docierają do nas coraz mniej optymistyczne wieści… Niepewność jest codziennym, nieproszonym gościem w moich myślach. Nad całą tą okropną sytuacją zawisł wielki znak zapytania, nikt nie wie ile czasu i jak dalej potoczy się historia, której główna uwaga skupiona jest na koronawirusie. Jednak cały czas wierzę w szczęśliwe zakończenie i że przyjdzie ten dzień, kiedy odzyskamy pełną wolność.
Okres pozostania w domu starałam się traktować jak małą szansę do nadrobienia spóźnionych spraw, odetchnięcia od codziennego zabiegania, jednak to trwa już zdecydowanie za długo i bardziej już nas przytłacza niż daje ukojenie. Przeciągające się tygodnie i brak możliwości realizacji swoich celów pogłębia tylko frustrację. Jednak im szybciej sobie uzmysłowimy, że dalsze zamartwianie się nie ma najmniejszego sensu, tym lepiej dla naszego samopoczucia.
Aktualnie wykorzystuje czas na poszerzenie wiedzy z zakresu stylizacji rzęs oraz kosmetologii poprzez live’y edukacyjne i kursy online, nadrabiam książkowe zaległości, i posty na blogu. Bycie „uwięzionym” w domu nie musi wcale mieć tylko wad i gorszych stron, ja widzę również wiele pozytywnego światła. Brak pracy i tona wolnych minut sprawiła, że odkryłam nowe możliwości rozwijania się. Szkolenia stacjonarce są i zawsze będą numerem jeden, ale internetowe korepetycje też są genialne i gdyby nie sytuacja, w której utknęliśmy, nie odkryłabym takiej formy nauki.
W chwilach wolnych od edukacji powróciłam na nowo książek, do delektowania się słowem pisanym, a wena do pisania przyszła sama. To taka moja mała pasja, do której tak bardzo lubię wracać.
Wspomnieniami błądzę po starych zdjęciach z Pragi, z nostalgią w sercu przypominam sobie ostatnią podróż. Poranki spowite mgłą, kiedy spacerowałam po moście Karola, którego klimat tak bardzo mi się spodobał. Opustoszałe Stare Miasto o poranku, w którym dumnie prężyła się sylwetka Zamku, i odmierzający czas zegar astronomiczny. Tańczący dom o dziwacznych kształtach. Nawet przypominam sobie smak przepysznego jedzenia i ciemnego piwa stworzonego według czeskiej receptury. I mimo, iż zaczęłam doceniać uroki bycia domatorem, to nie da się zaprzeczyć, że najpiękniejsze wspomnienia mam za murami mojego mieszkania (a nawet kraju).
Na szczęście moja branża po dwóch miesiącach wróciła do funkcjonowania. Gospodarka wraca na odpowiednie tory i zbliżamy się coraz bardziej na do starej rzeczywistości. A ja już nie mogę się doczekać pierwszych szkoleń i wyjazdów.
A Ty jak wykorzystałeś ten czas, kiedy zostaliśmy w domach ? 🙂
Tagi:Praga
Mimo pandemii można się rozwijać i korzystać z nauki w różnych formach. Fajna stylizacja. Praga jest piękna.